Filmy o giełdzie

Tym razem coś z innej beczki: trochę rozrywki. Dla zainteresowanych tematem giełdy omówię kilka filmów i ocenię, na ile są wartościowe z punktu widzenia inwestora giełdowego. Zacznijmy od "Becoming Warren Buffett", czyli "Być jak Warren Buffett".

"Becoming Warren Buffett" ("Być jak Warren Buffett") - jedyny film na liście, który opowiada w 100% prawdziwą historię jeszcze żyjącego legendarnego inwestora. Obok "Big Short" najbliżej realiów, ale też nie do końca, bo właściwie można to nazwać laurką dla Buffeta. Najskuteczniejszy na świecie, mimo że sporo czasu upłynęło od kiedy był młody i wielu ludzi próbowało pobić jego rekord. Być może jest to wynikiem złapania bajecznie mocnej koniunktury w dominującej gospodarce świata, ale też trzeba brać pod uwagę, że w samych Stanach Zjednoczonych były miliony ludzi próbujących swoich sił przeciwko niemu.
Dowiadujemy się jak wyglądało życie prywatne Warrena, ale także jakie były jego główne strategie inwestycyjne, co może zaciekawić początkujących. Od razu zaznaczam, że nie da się tego tak po prostu imitować, bo jak wszystko na giełdzie, wymagane jest pewne doświadczenie i wiedza. Część rzeczy zdezaktualizowała się, dlatego należy obowiązkowo obejrzeć tę pozycję, żeby nie próbować bezmyślnego naśladownictwa w obszarach, które dzisiaj działają inaczej.

"The Big Short" ("Big Short") - historia oparta na prawdziwych wydarzeniach z kryzysu związanego z bańką mieszkaniową w USA. Akcja dzieje się w okolicy 2007 i przedstawia losy kilku grup, które obstawiły prawidłowy kierunek rynku wbrew trendowi hossy. Przedstawiona sytuacja jest nie tylko ciekawa z powodu różnorodnego tła postaci (od miliardera po młodych inwestorów), ale również może pomóc zrozumieć pewne mechanizmy giełdowe. Kryzys został wywołany przez nieprawidłową wycenę rynkową tak zwanych CDSów, czyli instrumentów łączących wiele drobnych długów hipotecznych w teoretycznie bezpieczniejszą grupę, sprzedawaną później jako pojedynczy element. Kto by nie chciał "pewniaka" zarabiającego na hipotekach 6-10% rocznie? Co może być bezpieczniejsze, niż nieruchomości?

Brzmi podobnie do każdego innego przekrętu, czy to Getbacka, czy Amber Golda. Po prostu niektórzy nie rozumieją, że długofalowy zysk na poziomie 10% nie jest możliwy do uzyskania z banalnych powodów: spowodowałoby to zagarnięcie całego rynku przez pojedynczy instrument w przeciągu kilku dekad. Gdy napływ pieniędzy do takiej piramidy osiąga szczyt, wszyscy zarabiają na papierze, ale gdy tylko zaczyna się stabilizować, pierwsi gracze zabierają pieniądze ze stołu. Instytucje reagują bardzo niemrawo, przerzucając odpowiedzialność na przypadkowe ofiary - zazwyczaj tzw. ulicę (graczy indywidualnych), ale jak pokazuje afera opowiadana w filmie, również na niektóre większe banki. Czy Lehmans był głównym sprzedawcą felernych instrumentów, czy raczej ostatnim, który został w nie "ubrany"? Film staje przeciwko pewnym dużym instytucjom, warto obejrzeć.
Oprawa jest wyjątkowo lekkostrawna jak na taki trudny temat. Chyba najlepszy film o giełdzie, wysokobudżetowy i rzeczowo opowiadający prawdziwe historie.

"Boiler Room" ("Ryzyko") - film przedstawia tytułowy boiler room, czyli pomieszczenie z którego agresywni handlowcy sprzedają produkty finansowe (często akcje, ale nie tylko). W Polsce podobno popularna jest inwestycja w pszenicę :) Nie mamy do czynienia z czystym opowiadaniem o giełdzie, tylko raczej o fragmencie kultury stworzonej wokół sprzedawania słabych papierów chciwym naiwniakom.

"Margin Call"  ("Chciwość") - kolejny film o kryzysie, konkretnie o bańce mieszkaniowej. Jeden z łebskich pracowników rozszyfrowuje, że bank inwestycyjny za chwilę wtopi ogromne pieniądze. Wraz z przesuwaniem się wiadomości w górę korporacyjnej drabinki obserwujemy coraz większą chęć do pozbycia się kłopotu w bezwzględny sposób.
Podobał mi się ten film, bo jest bardziej komentarzem społecznym, niż czymś poruszającym tematykę samej giełdy. Kryzys stanowi tylko tło do pokazania motywów postępowania postaci. Warto obejrzeć, żeby nie zapominać, że gracz indywidualny stoi przeciwko instytucjom, które chętnie wrzucą go pod pociąg.

"Inside Job" ("Szwindel: anatomia kryzysu") - praktycznie dokument, film polityczny, szukający kogoś do obwinienia za kryzys. Czy na pewno jest kogo szukać? Wydaje mi się, że każda z tych sytuacji jest wywołana przez wady natury ludzkiej, czyli nadmierną chciwość, ale umieszczoną nie w felernych jednostkach, tylko w całym społeczeństwie. Łatwo się rozgrzeszyć, że akurat my nie spowodowaliśmy tego, czy tamtego, podczas gdy możemy wskazać kogoś odpowiedzialnego za bank, kto "nawalił". Jednak czy te sytuacje byłyby kryzysowe, gdyby pozostali uczestnicy rynku byli racjonalni? Kto kupuje mieszkania, które są potem nie do spłacenia? Kto udziela kredytu i dlaczego, skoro wiadomo, że nie będzie spłacony? Kto inwestuje w felerne instrumenty, skoro z góry wiadomo, że oferowany poziom zysku jest nie do utrzymania? Kryzys z definicji oznacza, że zbyt wielu umoczyło zbyt wiele w zbyt wielu miejscach jednocześnie, a więc jest zjawiskiem masowym. Warto obejrzeć, żeby wyrobić sobie własne zdanie.

Pominąłem kilka popularnych filmów, np. "Wilk z Wall Street", bo nie sądzę, żeby cokolwiek wnosiły poza czystą rozrywką, lub są po prostu artystyczną wizją jakiegoś wydarzenia albo pracy handlujących na giełdzie. Takie filmy, mimo że mogą być same z siebie ciekawe albo zabawne, po prostu nie przybliżają tematu i równie dobrze mogłyby być osadzone na księżycu w klimacie sf.

Treści przedstawione na blogu są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego artykułu, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszego artykułu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga