Dzisiaj obserwowaliśmy klasyczny "Grunwald", czyli przełamanie 1410 punktów na WIG20. Do niedawna raczej żartobliwa przenośnia dużych spadków stała się rzeczywistością. Czy to oznacza, że akcje jako aktywa są spalone? Jak ocenić tego typu sytuację i jak ją korzystnie dla siebie rozegrać? Teoretycznie nie powinno się łapać spadających noży, czyli kupować na spadkach, ale dla inwestora długoterminowego i godzącego się z ograniczonym zyskiem jest to bardzo dobra okazja. Historycznie bessy trwają krócej niż hossy, więc można się spodziewać, że jeśli nie wybuchnie faktyczna wojna, to raczej w pewnym momencie wrócimy do wyrównanych poziomów, lub nawet wzrostów. Miesiąc temu te same aktywa kosztowały 2000+, a wcześniej nawet podchodziły pod dwukrotnie wyższe poziomy, więc nie jest do końca racjonalne, żeby teraz kosztowały o połowę mniej. Najłatwiej dostrzec tę zależność przez porównanie kapitalizacji i wartości samej waluty, która przecież ulega inflacji. Technicznie rzecz bior