Jak wybrać dobre spółki wzrostowe na IKE/IKZE?

Poprzednie wpisy skupiły się na strategii dywidendowej, bo taka wydaje się optymalna dla kont IKE/IKZE. Zastanówmy się teraz kiedy innego typu rozegranie może być lepsze. Wcześniej wspominałem, że polski rynek jest niewielki (500 spółek), nie pokrywa wszystkich światowych branż, a jednocześnie akcje zagraniczne są obarczone ekstra podatkiem w większości domów maklerskich (no i nie posiadają ulgi 0% IKE/IKZE). Czy w takim razie nie byłoby optymalne grać strategie wzrostowe na tych rynkach? Zastanówmy się nad tym przez chwilę.

Czym jest spółka wzrostowa? Tego typu biznesy charakteryzują się zazwyczaj dużym zadłużeniem, dużą wyceną według bieżących wskaźników, a jednocześnie historią lub perspektywą wzrostu, która ma zrównoważyć wcześniej wspomniane problemy. Typowa spółka wzrostowa nie wypłaca dywidend, bo rozwija się szybko i potrafi zagospodarować kapitał ze znacznie większą rentownością niż kilka procent.

Jeśli spółka ma rentowność 20-50%+, to jest oczywiste, że dopóki może się rozwijać, nie powinna wypłacać kapitału akcjonariuszom i to jest typowe podejście z jakim spotkamy się w biznesach wzrostowych.

Skoro na polskiej giełdzie brakuje nowatorskich biznesów, to dlaczego nie rozejrzeć się po dostępnych rynkach zagranicznych w poszukiwaniu biznesów o wzroście 1:100 albo 1:1000 w przyszłości? Teoretycznie można znaleźć takie spółki nawet na GPW: chociażby gaming, którego sztandarowym przedstawicielem jest CDProjekt. Wzrost ze złotówek na 200+ z pewnością imponujący. Jednak to nie jest typowa spółka wzrostowa, bo przebiła się nie w innowacjach, a w branży artystycznej, gdzie pojedyncza produkcja może zatopić lub wynieść cały biznes na nowy poziom. No i najważniejsze: główny etap rozwoju ma już zakończony. W najlepszym scenariuszu możemy tu liczyć na dorównanie międzynarodowym studio z megahitami, czyli 5-10x wzrostu. Nie jest to mało, ale też trudno powiedzieć, czy to dużo, bo ten etap rozwoju może trwać wiele lat, nawet 10 i wtedy otrzymamy inwestycję o zwrocie <10% rocznie, czyli bez szoku. Nieźle, ale celując w spółki wzrostowe nie chcemy mieć tak widocznego sufitu, chcemy tego zaskoczenia, które CDP ma już za sobą. Poza tym, gdyby utknęli na tym etapie na 20 lat, to inwestycja przestanie być niezła, zacznie być skrzecząco pospolita.

Gdzie szukać informacji o inwestycjach zagranicznych? Nie obędzie się bez znajomości angielskiego, bo największą giełdą na świecie jest rynek amerykański. Takiego języka używa się również na największych forach i stronach dotyczących inwestowania. Gdzie należałoby się skierować?

Najsłynniejszy jest Wall Street Journal (wsj.com, barrons.com), gdzie znajdują się bardzo fajne narzędzia do śledzenia kursów spółek i dużo profesjonalnych tekstów dotyczących trendów giełdowych. Yahoo finance (finance.yahoo.com), gdzie można zasięgnąć informacji o ostatnich newsach dotyczących spółek, obejrzeć bieżące kursy i ogólnie poczytać praktycznie wszystko, co dotyczy finansów.  Marketwatch.com - zbiór newsów z różnych źródeł. Amatorskie forum seekingalpha.com, jak sama nazwa wskazuje, skupia poszukiwaczy "alfy", czyli przewagi nad rynkiem. W rzeczywistości to zbiór luźnych blogów różnych ludzi, półprofesjonalistów, profesjonalistów i kompletnych amatorów, łącznie o niezbyt wysokiej jakości. Jak we wszystkich źródłach informacji na temat giełdy, trzeba tu poświęcić mnóstwo czasu, żeby znaleźć coś wartościowego.

Najlepsze materiały są oczywiście płatne. Mniej zasobni inwestorzy mogą szukać informacji w licznych popularnych newsletterach, których nie będę tu reklamował, z pewnością każdy się na nie natknie w reklamach w.w. stron. Te listy mailingowe są właściwie naganianiem na konkretne spółki, a całość ich funkcjonowania opiera się na zaufaniu do konkretnego zespołu lub osobowości firmującej selekcję.

W każdym razie, selekcja spółek do portfela wzrostowego jest banalna, bo można po prostu kupić ETF spółek wzrostowych. Jeśli szukamy szczęścia na własną rękę, trzeba się przyjrzeć bieżącym trendom i szukać pojedynczych spółek z potencjałem do popłynięcia na jakichś buzzwordach - tak, jak w ostatnim roku stało się z nVidią, producentem kart graficznych. Na pewno rynek amerykański jest dużo bardziej przyjazny inwestorom indywidualnym ze względu na kulturę i historię, niż GPW, ale też nie znaczy to, że nie znajdziemy żadnych spółek wzrostowych na naszym lokalnym rynku.

Inwestując w USA lub na innym zagranicznym parkiecie trzeba pamiętać o ekstra ryzyku walutowym (wahania rzędu kilka procent miesięcznie mogą zlikwidować sporą część zysku, a przy większej obsuwie np. 20% rocznie - niemal cały z naprawdę dobrze zajętej pozycji).

W takim razie, może lepiej będzie zainwestować w Polsce, ale w fundusz oparty o akcje zagraniczne? Jeśli jesteście w jakimś polskim funduszu akcyjnym, to jest bardzo duża szansa, że już to zrobiliście. Sporo TFI posiada właściwie tylko akcje USA, z niewielką domieszką innych krajów. Niestety, na koncie maklerskim nie ma możliwości kupienia jednostek polskich TFI, więc zostają tylko ETFy z zagranicznych giełd i polskie (które są nie do końca czysto wzrostowe). Na pewno forma inwestowania z wysokim podatkiem od dywidend zagranicznych, dostępna w większości domów maklerskich oferujących IKE/IKZE, sprzyja myśleniu o strategii czysto wzrostowej, jeśli już ktoś się zdecydował na akcje spoza GPW.

Treści przedstawione na blogu są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego artykułu, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszego artykułu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga