Konto maklerskie IKE/IKZE: na co zwrócić uwagę?


Jak wspominałem we wcześniejszych wpisach, osobiście skłoniłem się do konta maklerskiego, głównie ze względu na małą ofertę innego typu rozwiązań i chęć większej kontroli nad ryzykiem. Niewątpliwie plusem była również zerokosztowość tego rozwiązania, bo poza prowizjami od transakcji nie było na nich opłat. Oczywiście to nie jest warunek konieczny i nie zakładałbym z góry, że tak zostanie - w każdym momencie wchodzenia w inwestycję należy od nowa sprawdzać poziom opłat i prowizji. Być może z czasem darmowe konta przerodzą się w płatne.

Również z tego powodu wyszedłem z założenia, że nie będę celował w miejsce o najniższych możliwych prowizjach, bo zdaję sobie sprawę, że taka sytuacja nie może trwać wiecznie - dom maklerski też musi na czymś zarabiać, a nie chciałem się bawić w przenosiny co roku. Dlatego wybór padł na mdm.pl, czyli mBank Dom Maklerski, gdzie prowizje są na poziomie 0,39% od obrotu akcjami. Dość fajnie się to wszystko rozbudowało, bo teraz są dostępne nawet akcje zagraniczne.

Na co zwrócić uwagę?
Prowizje/opłaty - na pewno nie chcemy, żeby były najwyższe, lub łupiły konto, ale pewnie też nie powinny być zerowe i zupełnie najniższe, bo to byłoby znakiem, że model biznesowy zakłada "nagonienie" klienta i późniejsze niekorzystne zmiany, które łatwo przeoczyć. Jeśli nie chcemy mieć codziennej lektury zmian regulaminów i cenników, na pewno należy wziąć jakiś większy lub dobrze nam znany DM. Obecnie na polskim rynku nie ma kont z zerowymi prowizjami za obracanie instrumentami finansowymi.

Strategie inwestycyjne
Mimo, że konto maklerskie teoretycznie pozwala odegrać każdą strategię, to może nie być optymalne na rynku dla konkretnego wyboru. Weźmy pod uwagę na przykład obligacje. Nie wszystkie z nich są udostępnione do obrotu na GPW, część jest tylko do bezpośredniego kupna i oferuje inne warunki. Kupno przez giełdę dodatkowo rodzi konieczność uiszczenia prowizji, która przy oprocentowaniu 2% może być znacząca, np. 0,39%.

Drugą strategią inwestycyjną, która może sprawić trudności jest... inwestowanie w akcje. Chociaż można się tego nie spodziewać, dom maklerski może nie być idealny dla długoterminowej inwestycji polegającej na uśrednianiu kosztów lub replikacji indeksów. Wydaje się to nieintuicyjne, ale rzeczywiście tak jest. Wynika to z problemów, na jakie natyka się inwestor indywidualny, gdy próbuje zastosować strategię. Jeśli chcemy mieć na przykład wszystkie spółki z WIG20, to co zrobić z takimi, których jedna akcja kosztuje 7000 PLN? Nie można tego łatwo rozdysponować. Nie jest łatwo również podzielić zakupy na mniejsze, bo minimalna prowizja zazwyczaj oznacza straty ułamków procenta na kupnie dowolnego instrumentu za sumę mniejszą niż ~1000 PLN.

Oczywiście są pewne obejścia, można kupować np. ETF na WIG20, ale trzeba brać pod uwagę, że nie na wszystkie indeksy i pomysły takie rozwiązanie się znajdzie. Oczywiście rodzi to też dodatkowe koszty, bo nie tylko sam zakupiony ETF posiada wewnętrzne opłaty za zarządzanie, ale również istnieje koszt transakcji wyznaczony przez sam dom maklerski przy kupnie i sprzedaży.

Kolejnym problemem jest inwestowanie poza polskim grajdołkiem. Chociaż, jak wspominałem, istnieje możliwość zakupu zagranicznych akcji w niektórych DM, to nie zawsze jest to optymalnie zrobione. Problemy to: przewalutowanie (niekoniecznie po złym kursie, ale jednak - wprowadza ryzyko kursowe), błędne opodatkowanie dywidend (najczęściej 30% podatku, czyli zupełnie niefajnie w porównaniu z polskimi spółkami na IKE/IKZE, które mają 0% z automatu), sesja trwająca w trakcie polskiej nocy (zakupy muszą być robione w godzinach pracy giełdy). Na dokładkę, zagraniczne giełdy oferują rynki after hours, czyli sprzedaż i kupno poza godzinami pełnego otwarcia, której w polskich DM nie ma, więc niektórzy potrafią wyrzucić lub zakupić akcje ze znacznym wyprzedzeniem w porównaniu do oferty dla polskich kont.

IKE/IKZE nie pozwalaja również zastosować kilku strategii wysokiego ryzyka: gry na kontraktach i handlowania na kredyt.

Cena dostępu do pełnego arkusza zleceń
Jeśli chcesz grać na daytrading, dostęp do arkusza zleceń na żywo jest niezbędny i powinien być stosunkowo tani. Osobiście nie próbowałem takiej strategii, bardziej skupiłem się na spółkach dywidendowych.

Cena dostępu do materiałów edukacyjnych
Nie ma się co oszukiwać, bez jakiejś edukacji w temacie nie ma co zaczynać na giełdzie. Najpopularniejsze serwisy w Polsce to stockwatch.pl, pb.pl (puls biznesu), parkiet.com, obligacje.pl, oraz niesławny z powodu najbardziej aktywnego i jednocześnie śmieciowego forum bankier.pl. Niewątpliwie są jeszcze inne, ale w szczególności zwracam uwagę na pierwsze trzy, bo są płatne. Nie raz widziałem tam informacje, które z plotek przerodziły się w fakty, więc na pewno tworzą pewną przewagę informacyjną. Stockwatch posiada chyba najlepsze materiały do edukacji na temat analizy fundamentalnej i sporo wartościowych gotowych analiz spółek. Obligacje.pl to chyba najbardziej przejrzysty serwis o obligacjach korporacyjnych, bankowych i komunalnych.

Oprócz tego są serwisy darmowe, nieraz z jakimiś ciekawymi informacjami, ale nie będę ich wymieniał, bo są nie tylko bezpłatne, ale również niskiej jakości. Przez część z nich oczywiście się przekopywałem, ale nie zaczynałbym tam swojej przygody z giełdą. Można jeszcze się przyjrzeć SII - Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych sii.org.pl, o czym w następnym punkcie. Zaopatrzyłbym się również w jeden z darmowych kalendarzy inwestorskich, bo bardzo pomagają śledzić wydarzenia, przed którymi nie powinno się kupować akcji np. jakieś ważne polityczne spotkania lub ogłoszenia danych makro.

Sporo mogą pomóc serwisy specjalistyczne, dotyczące konkretnej branży, jeśli w niej chcemy się specjalizować. Może to być na przykład icis.com (chemia), jakieś serwisy pogodowe (gaz ziemny), albo strony o energetyce (elektrownie, rafinerie itd.). Taka specjalizacja raczej nie nadaje się na konta IKE/IKZE, bo po prostu cena serwisów przekroczy ewentualne zyski z kapitału, jaki można na nie włożyć.

Obniżenie prowizji maklerskiej od obrotu akcjami - jak to zrobić?
Niestety, to jest haczyk, na który się nadziałem. Założyłem konto na SII, które jest płatne, a potem znalazłem informacje w sieci, że niektórzy samodzielnie negocjują stawki z domem maklerskim. Podobno wystarczy zaproponować coś sensownego i wcale nie są aż tak oporni żeby dać rabat. Nie orientuję się niestety, czy w przypadku kont IKE/IKZE można dużo ugrać, ale warto spytać, żeby mieć konto w swoim ulubionym DM, ale z prowizją na poziomie najniższym na rynku.

Jak w takim razie określić, że konto maklerskie jest dla ciebie?
Gra na giełdzie jest zazwyczaj domeną ludzi skłonnych do ryzyka i to powinno być pierwsze kryterium. Na pewno nie chcesz wchodzić w ryzykowne instrumenty, jak dostajesz zawału bo kurs spadł 10%.
Drugą najważniejszą kwestią jest przemyślenie strategii, jaką się chce stosować. Praktyczne ograniczenia powodują, że efektywnie można wykonać tylko część rzeczy, jakie są dostępne na przykład w TFI, jako gotowe produkty. Do tego dochodzi potencjalna niższa opłacalność strategii niż w ofercie poza maklerskiej (obligacje, akcje zagraniczne, strategia dywidendowa na akcjach zagranicznych).
Trzecie kryterium to ilość posiadanego czasu, jaki można poświęcić na giełdę i dopasowanie do tego strategii. Daytrader pewnie może wykonywać swoją robotę jeden dzień w tygodniu lub nawet po godzinach. Gracz fundamentalny będzie musiał poświęcić pieniądze, żeby zdobyć wiedzę, a także czas, żeby dokonać analiz. Nic gotowego nie jest do kupienia na rynku, a jeśli jest, to ma małą wartość. To chyba oczywiste, że każdy posiadacz strategii dającej 20% rocznie sam uczyniłby z siebie milionera dzięki kredytowi, a nie musiał ją sprzedawać. Gracz uśredniający, nie prowadzący analiz, może sobie poradzić z minimum wiedzy i będzie musiał tylko poświęcić czas na wybór konkretnych celów oraz instrumentów. Myślę, że na to potrzeba około jednego dnia w tygodniu.

Treści przedstawione na blogu są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego artykułu, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszego artykułu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga