Ryzykowne instrumenty finansowe na IKE/IKZE

Zgodnie z ideą IKE/IKZE powinniśmy oszczędzać na emeryturę. Typową strategią funduszu docelowej daty jest początkowe umieszczenie większości portfela w instrumentach ryzykownych i późniejsze jej zmniejszanie na rzecz obligacji. Załóżmy, że rozpoczynamy swoją przygodę z giełdą w młodości - jakie najbardziej ryzykowne instrumenty możemy użyć?

IKE/IKZE nie pozwala nam na użycie najpopularniejszych: kontraktów. Technicznie rzecz biorąc, nie są to bardziej ryzykowne instrumenty od kilku dostępnych, ale z pewnością najbardziej znane giełdowiczom. Według statystyk, większość obrotu na kontraktach robią gracze indywidualni, co samo powinno mówić za siebie. Brak dostępności jest obecnie arbitralny, być może związany z tym, że trudno byłoby wyegzekwować pieniądze powyżej wpłaconego limitu, co jest konieczne, jeśli ktoś poniósł stratę przewyższającą posiadany kapitał.

Tutaj dochodzimy do sedna sprawy - ryzykujemy więcej niż mamy, ryzykujemy z dźwignią. Poziom dźwigni określa jak bardzo mocno chcemy zyskać lub stracić. Jakie instrumenty tego typu są dostępne?

Dla inwestora indywidualnego właściwie pozostają tylko certyfikaty i fundusze typu inverse/short. Dostawcą certyfikatów jest Raiffeisen i ING. Nie będę tutaj omawiał szczegółów konkretnych rozwiązań - trzeba wiedzieć tylko tyle, że są to produkty nieraz z wysoką dźwignią, czasem dopuszczające utratę kapitału pod kreskę. Być może dla celów IKE/IKZE warto się skupić na certyfikatach z knock outem, czyli maksymalną stratą egzekwowaną przez wystawcę, wtedy nie wpadniemy w kłopoty z powodu wejścia na minus. Na pewno problemem jest wyznaczenie punktu wybicia, bo nie chcemy żeby był zbyt blisko bieżącego kursu, ale też nie może być daleko, bo wtedy dźwignia będzie mała (dostawcy nie opłaca się wystawiać instrumentu z dużą dźwignią i odstępem od bieżącego kurs).

Wybór akcji, indeksów, a nawet surowców jest bardzo szeroki, ale niestety sprowadza się zazwyczaj do dużych spółek. Jest to z jednej strony minus, a z drugiej plus, bo nie jesteśmy narażeni na przypadkowe wahnięcia w dużym zakresie.

Dla kont maklerskich udostępniających rynki zagraniczne jest jeszcze jedna opcja: fundusze etf typu leveraged/inverse/short/bull/bear/3x/2x, które pozwalają grać na spadki lub wzrosty z dźwignią. Niestety, tutaj już musimy ponieść ryzyko kursowe i być może koszty przewalutowania (zależnie od domu maklerskiego, w jakim mamy konto). Jest to jednak bardzo ciekawa opcja, pozwalająca zrealizować strategie na większości dużych indeksów i grupach sektorowych spółek. Problemem jest niska dostępność i brak dobrych opisów instrumentów, mimo że ostatnie wymagania prawne zmusiły do stworzenia ich polskich wersji językowych.

Także tutaj, a może w szczególności tutaj, inwestor powinien spędzać dużo czasu na wczytywaniu się w szczegóły użytkowanych przez siebie instrumentów finansowych, bo przecież nie wchodzi się w coś z dźwignią 4x niedoinformowanym. Trzeba co najmniej mieć wyliczoną maksymalną stratę i zdawać sobie sprawę, że zysk dźwigni nie musi odpowiadać faktycznemu kursowi certyfikatu. Zazwyczaj dochodzą prowizje, potencjalne opłaty, spread animatora i niedokładność samego odwzorowania.

Treści przedstawione na blogu są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego artykułu, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszego artykułu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga