Typowe wezwanie na GPW: Ciech

 Gratulacje, twoja inwestycja została doceniona przez akcjonariusza dominującego. Miejmy nadzieję, że wszedłeś po odpowiedniej cenie, inaczej właśnie możesz zostać wykiwany na długoterminowej inwestycji.

Niestety, ostatni okres nie był dobry dla kursu spółki, mimo, że wyniki były cały czas dobre. Akcjonariusz KI postanowił wykorzystać zmniejszenie średnich 6-cio i 3-miesięcznych do przeprowadzenia wezwania po zaniżonej cenie. Jeśli jesteś akcjonariuszem długoterminowym z wysoką średnią zakupu to prawdopodobnie właśnie możesz się pożegnać z solidną stopą zwrotu i ładnymi dywidendami. Jakie są możliwe scenariusze i na co warto uważać?

Pierwszą, najprostszą możliwością, jest sprzedaż na rynku po obecnej cenie (około 51 PLN), co daje premię do ogłoszonej ceny przyszłego wezwania 2 PLN. Płacimy wtedy prowizję maklerską.

Drugą możliwością jest odpowiedź na samo wezwanie (gdy już będzie, bo nie zapominajmy że na razie ogłoszono tylko zamiar wezwania). Otrzymamy wtedy 49 PLN lub więcej, jeśli później cena będzie podnoszona przez KI lub inny podmiot wzywający (tutaj raczej nie oczekiwałbym bitwy wezwań różnych podmiotów, tylko samo KI).

Trzecią możliwością jest wyciśnięcie (squeeze out), jeśli akcjonariusz przekroczy próg 95% będzie mógł ogłosić przymusowy wykup. Otrzymamy wtedy cenę z ostatniego wezwania, niczego praktycznie nie tracąc. Nie płacimy również prowizji maklerskiej.

Co robić, żeby ustawić się w najlepszej możliwej pozycji? Według mnie najlepiej jest trzymać akcje i nie odpowiadać na wezwanie, szczególnie jeśli wierzymy w to, że spółka zbuduje wartość. Wezwanie jest sygnałem, że ktoś dostrzegł właśnie taki potencjał - chociaż łatwo można wskazać przykłady spółek, których trzymanie po wezwaniu byłoby kłopotliwe. Przychodzi tu na myśl chociażby PCM (Prime Car Management), o które zabijały się różnorakie fundusze, a pewnie biznes przestał być tak wspaniały jak wybuchnęła pandemia. Jednak pomijając kłopoty całych sektorów, wezwania są korzystnym sygnałem.

Na razie akcjonariusz dominujący przekonuje, że jest wielka potrzeba zejścia z giełdy dla poprawy efektywności spółki, osobiście tak nie uważam :) Warto przypomnieć że podobne argumenty padały na Tarczyńskim i Polenergii, które ostatecznie zostały na GPW z czasem przynosząc solidne zwroty akcjonariuszom.

Warto zauważyć, że całkowita podaż akcji w danym momencie zostanie "wyczyszczona", co pozwala kursowi łatwiej wspinać się w górę niż opadać w dół (ale tu również nie ma reguły, niekiedy po fiasku wezwania kurs się załamuje - warto analizować każdy przypadek oddzielnie).

Jak wysoko może zajść kurs na wezwaniu? Wydaje mi się, że dobrym szacunkiem jest tutaj całkowity majątek pana Sebastiana Kulczyka, który jest szacowany na 6 mld (w tym Ciech stanowi prawdopodobnie największą pojedynczą część), z czego można bardzo z grubsza wnioskować jak wiele jest w stanie zapłacić. Opłacalność inwestycji będzie tutaj większym ogranicznikiem niż całkowity majątek. Myślę, że może dojść nawet do 70 PLN bez większego uszczerbku dla majątku właściciela KI, co oczywiście nie jest rekomendacją do kupna, bo nie znamy zamiarów akcjonariusza. Być może tylko zbierze część akcji "po taniości" i zadowoli się minimalnym zwiększeniem udziałów bez schodzenia z giełdy. I tu dochodzimy do głównego ryzyka: zależnie od tych zamiarów może zostać umieszczona warunkowość w wezwaniu, dlatego z ostateczną decyzją czy opłaca się na nie odpowiadać należy poczekać do ogłoszenia samego wezwania.

Wydaje mi się, że proponowana aktualnie cena jest niekorzystna i nie wystarczy do wykupienia akcji w posiadaniu funduszy. Warto obserwować ESPI spółki, bo fundusze mogą informować o zamiarze nie odpowiadania na wezwanie.

Co może się dziać już po samym wezwaniu? Przykład Polenergii pokazuje, że nawet emisje akcji i inne dość wrogie akcjonariuszom mniejszościowym działania (np. próby zniesienia dematerializacji akcji i zejścia z giełdy, przymusowy wykup/squeeze out), dlatego wielu inwestorów intensywnie rozważa wyjście ze spółki na takiej okazji, szczególnie gdy zainwestowany w nią kapitał jest relatywnie duży w porównaniu do płynności rynku. Jednak te negatywne scenariusze wcale nie muszą się ziścić, co pokazuje przykład Tarczyńskiego. Dla małego inwestora, takiego typowego kundla z Książęcej, najlepszą opcją wydaje się po prostu czekać i ja tak postanowiłem robić ze swoim pakietem.

Treści przedstawione na blogu są prywatnymi opiniami autora i nie stanowią rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715). Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego artykułu, ani za szkody poniesione w wyniku decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie niniejszego artykułu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga